FOTOWOLTAIKA – podatek od energii z instalacji domowej – Australia

Podatek od domowej fotowoltaiki

https://reneweconomy.com.au/solar-tax-may-be-outrageous-but-is-it-as-bad-as-it-sounds/?fbclid=IwAR29FdCpSPmPCspM_GpPnCdQDSGwped9AhCNByyitMOjCS2Zskox06e28S8

Szybkie tłumaczenie, więc wybaczcie błędy:AUSTRALIA A PODATEK SOLARNYGospodarstwa domowe korzystające z energii słonecznej są oburzone. Nie ma innego sposobu, aby to opisać. Sam pomysł podatku od energii słonecznej przesyłanej do sieci przez systemy dachowe jest dla większości nie do przyjęcia, szczególnie w środku transformacji czystej energii, gdzie masowe wykorzystanie energii słonecznej na dachach jest jednym z niewielu sukcesów.Kwestia ta jest poruszana na pierwszych stronach wielu gazet i na falach radiowych. W piątek rano rozmawiałam w ABC Radio Canberra i właściciele domów solarnych nie byli zadowoleni.”Czuję się oszukany. Rząd miał 15 lat na zaplanowanie wkładu energii słonecznej, a agencje nie zrobiły nic” – powiedział jeden z nich.”Czuję się oszukany… wszystkie te lata zachęt, a teraz nowy podatek” – powiedział inny.”To jest po prostu łapanie pieniędzy. Już płacimy za słupy i przewody w naszym rachunku za prąd” – dodał trzeci.I wreszcie: „Dlaczego mielibyśmy tłumić naszą kluczową odpowiedź na globalne ocieplenie?” zapytał inny.Gospodarstwa solarne mają pełne prawo czuć się poszkodowane. Zainwestowali oni tysiące dolarów indywidualnie i dziesiątki miliardów zbiorowo w kolektory słoneczne na dachach, aby zaoszczędzić pieniądze, zmniejszyć emisje i przyspieszyć przejście na sieć o zerowej emisji dwutlenku węgla. To był spektakularny sukces.Ogromne zainteresowanie energią słoneczną na dachach – obecnie 12 GW w 2,6 mln domów i firm i szybko rośnie – przyczyniło się do dużego spadku cen hurtowych, co oznacza niższe ceny energii elektrycznej dla wszystkich, a także przyspiesza wycofywanie się z brudnych, starych elektrowni węglowych i zmusza przedsiębiorstwa użyteczności publicznej do ostatecznego przyjęcia transformacji energetycznej i zmiany swoich modeli biznesowych.AGL, na przykład, wkrótce rozpocznie realizację nowej strategii, która może doprowadzić do podziału działalności na dwie części – zieloną i brudną. EnergyAustralia ogłosiła rychłe zamknięcie elektrowni Yallourn, a w ślad za nią pójdą inne, a wszyscy wielcy detaliści starają się nawiązać kontakt z konsumentami w zakresie energii słonecznej na dachach, magazynowania akumulatorów i samochodów elektrycznych.Innymi słowy, w czasie, gdy rządy i zasiedziali energetycy byli powolni w działaniu, siła ludzi wymusiła zmiany, wymusiła tempo zmian i transformację, która jeszcze kilka lat temu była niewyobrażalna – przynajmniej dla zasiedziałych energetyków przywiązanych do swoich rzek złota z produkcji węgla.Rewolucja słoneczna na dachach zmusza również regulatorów i twórców przepisów do powrotu do deski kreślarskiej w celu ponownego zaprojektowania i wyobrażenia sobie sieci elektrycznej oraz napisania zasad dotyczących energii elektrycznej na nowo. Miejmy nadzieję, że tym razem będą pamiętać o uwzględnieniu środowiska naturalnego w swoich rozważaniach (wykluczyli je podczas opracowywania zasad funkcjonowania Krajowego Rynku Energii Elektrycznej ponad dwie dekady temu, co jest jednym z powodów, dla których branża reagowała tak wolno).Ale dlaczego podatek od energii słonecznej? I dlaczego teraz? Prawda jest taka, że sieci i twórcy przepisów od wielu lat naciskają na wprowadzenie podatku od energii słonecznej na dachach. Początkowo chcieli oni wprowadzić opłatę od całości prąd wysyłanego do sieci, ale przegrali batalię i zostali zmuszeni do kompromisu.Grupy konsumenckie, które popierają podatek od energii słonecznej, twierdzą, że jest to sposób na wyeliminowanie jeszcze większego problemu dla gospodarstw domowych korzystających z energii słonecznej, zwłaszcza tych, które chcą zainstalować nowe systemy lub rozbudować istniejące. Problem ten dotyczy eksportu energii słonecznej: dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych korzystających z energii słonecznej dowiadują się, że nie będą mogły eksportować energii z powrotem do sieci lub że ich eksport jest poważnie ograniczony z powodu tak zwanego przeciążenia sieci.Te grupy konsumentów twierdzą, że quid pro quo dla podatku od energii słonecznej jest wymóg, że sieci usuną wszystkie przeszkody i ograniczenia eksportu. I twierdzą, że koszt inwestycji sieciowych i modernizacji potrzebnych do zapewnienia tego nie jest tak duży – może tylko 3 procent całkowitych rocznych wydatków – więc jakiekolwiek obciążenie gospodarstw domowych korzystających z energii słonecznej nie będzie na tyle duże, aby zepsuć inwestycje w systemy dachowe.250-stronicowy dokument opracowany przez Australijską Komisję Rynku Energii, organ tworzący zasady, który przedłożył projekt wniosku, popiera to stanowisko, twierdząc, że gdyby koszt niezbędnych modernizacji został rozłożony na wszystkich konsumentów, w tym tych, którzy nie korzystają z energii słonecznej, wyniósłby zaledwie 14 dolarów rocznie, czyli około czterech centów dziennie.W ich ekonomicznym rozumowaniu jest to zbyt wygórowane żądanie, więc ciężar powinien spaść na gospodarstwa domowe korzystające z energii słonecznej. Ponieważ jednak koszt jest tak niewielki, wpływ na gospodarstwa domowe korzystające z energii słonecznej nie będzie duży i może w końcu dotknąć tylko tych, którzy mają naprawdę duże systemy i nadal chcą eksportować dużo energii słonecznej z powrotem do sieci w środku dnia.W każdym razie mogą minąć lata, zanim podatki zostaną nałożone, nawet jeśli zostaną zatwierdzone. Wydaje się, że istnieje prawo weta ze strony rządów państw i terytoriów, wszelkie pakiety będą musiały być negocjowane przez sieci, przemysł i grupy konsumenckie, a następnie zatwierdzone przez australijski urząd regulacji energetyki. Będzie to trwało wieki.Dla innych jest to jednak kwestia zasadnicza. „Dlaczego nie zażądać, by sieci zagwarantowały minimalny zastrzyk 5 kW (tak jak ja twierdzę, że gwarantują co najmniej 10 kW przy odbiorze)” – mówi Bruce Mountain z Victorian Energy Policy Centre. „Jeśli sieci uważają, że się mylę, zobaczmy dowody”.”Dlaczego domy solarne i małe firmy mają być obłożone opłatą, kiedy duże generatory węglowe i gazowe dostają przepustkę za eksport swojej brudnej energii do sieci?” mówi grupa rzecznicza Solar Citizens.Jasne jest, że ta kwestia podzieliła branżę solarną jak żadna inna. Niektórzy są całkowicie przeciwni, inni popierają, ale z wieloma zastrzeżeniami i pragną poznać więcej szczegółów.Jack Gilding, z Tasmania Renewable Energy Alliance, uważa, że to głupi pomysł, ale prawdopodobnie nie będzie kosztował zbyt wiele. W rzeczywistości, na Tasmanii prawdopodobnie nie będzie to kosztować nic, ponieważ „zatory” w sieci związane z kolektorami słonecznymi na dachach po prostu nie istnieją.”Karanie właścicieli instalacji solarnych dodatkowymi opłatami to błędny sposób na finansowanie zmian, które należy wprowadzić w celu modernizacji sieci dystrybucyjnej” – zauważa. „Jest to również dyskryminujące. Duże elektrownie nie są obciążane opłatami za korzystanie z sieci w celu eksportu energii, tak samo nie powinni tego robić właściciele instalacji słonecznych.”Gilding twierdzi, że istnieje wiele pozytywnych sposobów zachęcania konsumentów do inwestowania w nowe technologie i zmiany zachowań w sposób, który przynosi korzyści wszystkim konsumentom. Należą do nich taryfy czasowe, lepsze taryfy gwarantowane i wirtualne elektrownie.”Pobieranie opłat od konsumentów za dostarczanie energii do sieci wysyła zły komunikat w czasie, gdy musimy maksymalizować wykorzystanie energii odnawialnej”.

Bookmark the permalink.

Skomentuj